paź 18 2003

jak zwykle Mika ma wątpliwości...


Komentarze: 2

Byłam wczoraj na imprezie u Anki. Dużo dawno nie widzianych znajomków się wbiło – jest dobrze! Z każdym tygodniem poza tym powiększa się grono moich znajomych i muszępowiedzieć, że cieszęsię z tego powodu, co nie zmienia faktu, że --> patrz poprzednia notka. Może ten, kto mnie czyta stwierdzi, że zaprzeczam sama sobie... Nie, ja po prostu tak czuję.

A teraz z innej beczki. Jestem zła. Zła, bo nie wiem, w jakim kierunku rozwinie się mój związek z Blackiem. Chociaż znamy się już dość, długo, to nadal nie na tyle, bym wiedziała, jaki będzie we współżyciu (niekoniecznie mam tu na myśli współżycie seksualne) ze mną. Jaco urodził się tego samego dnia (tylko parę lat później), co meine Mutter, co daje mi pewność, że mają wiele wspólnych cech, a tym samym wiem, że nie obejdzie się bez ostrych kłótni. I tego się obawiam... Boję się, że mogłabym powiedzieć coś co go zrani, zrobić coś, co zadecyduje o końcu naszego związku, który przecież nawet się w pełni nie zaczął.

Ale po co martwić się na zapas? Powinnam być happy, że mój – mój chce mnie i akceptuje taką, jaką jestem! J A propos akceptacji, to rozmawiałam z Plisią (qmpelą z klasy) i stwierdziła, że ja to dopiero jestem w Blacku zakochana. Nie chce mi się pisać, dlaczego doszłyśmy do takiego wniosku (a było to na informatyce), może kiedy indziej...

mika1986 : :
20 października 2003, 15:57
jesteś skonczoną idiotką i przestań pisać bo strona wygaśnie z powodu braku odwiedzających
xyz
19 października 2003, 18:36
a pomyslalas co bedzie jak jacek tego bloga przeczyta? :)

Dodaj komentarz